To jeszcze wiosna czy już lato? Oj momentami słonko przygrzewa już za mocno. No cóż, bez znaczenia czy 15 stopni czy 25, my lecimy dalej z listą najlepszych rapowych kawałków na lato. Jak już ostatnio wspominałem, lata dziewięćdziesiąte były tak okazałe, że nie ma szans ograniczać się do jednego zestawienia.
9. Blackstreet - No Diggity
Nie dygaj chłopaku, na początek dobra dawka r'n'b i rapu. Blackstreet dziś jest już ekipą lekko zapomnianą, ale na swoim koncie mają kilka naprawdę dobrych numerów. Ich gościny refren z "The City Is Mine" Jay'a-Z przez długi czas rozbrzmiewał mi w głowie. W "No Diggity" to oni mogli liczyć na wsparcie m.in. Dr. Dre, który stylowo rozpoczął numer.
8. Ice Cube - Friday
Oh, jak ten numer bujał! Głowa i pozostałe części ciała chodzą już od samego wejściu tego bitu. Brudny banger osadzony w najlepszym muzycznym okresie Ice Cube.
7. Montell Jordan - This Is How We Do It
MJ wjechał z buta do muzycznego szoł biznesu. This Is How We Do It to numer, który od razu rzuca cię na parkiet, aby pokazać "jak to robimy".
Montell nie był takim one hit wonderem jak Snow czy chłopaki z Luniz, ale jego wielka kariera równie szybko się skończyła jak zaczęła. Jeszcze co do samego numeru, oj brakuje dziś taki bangerów, brakuje takiego wajbu.
6. LL Cool J - Hey Lover
Ladies love Cool James, LL przez dekady próbował udowodnić słuchaczom, że rozwinięcie jego ksywki to nie przypadek. W "Hey Lover" oprócz "ciepłego" głosu raper, mamy klimatyczny bit i kojący uszy refren od składu Boyz II Men. Wiele raperów nawijało regularnie na tematy damsko-męskie, ale mało, który miał do tego talent jak kiedyś LL.
5. The Fugees - Fu-Gee-La
Odbiegając od rasistowskich zapędów Lauryn Hill, rapera i wokalista w okresie Fugees pisała naprawdę dobre zwrotki. Historia zespołu tworzonego przez Wyclefa, Lauryn i Prasa była krótka, ale naznaczona kawałkami, które do dziś są dobrze wspominane. Song "Fu-Gee-La" to dobrych przykład utworów, w którym refren robi robotę. Zwrotki są raczej mało wakacyjne, ale "Oooh La La La" i zabawa trwa.
4. Snoop Dogg - Gin And Juice
Debiut Snoop to wylęgarnia smakowitych g-funk hitów. Ponieważ skupiłem się głównie na singlach odrzuciłem taki banger jak "Ain't No Fun". Klip jest pięknym obrazkiem west coastowego klimatu lat dziewięćdziesiątych. Snoop zawsze był kimś pomiędzy dużym dzieckiem, a chłopakiem, które zadawał się z towarzystwem, którego nie przedstawiłbyś mamie.
3. Jay-Z - Feelin it
"Feelin it" to singiel (niesłusznie) zapominany. Jay od kiedy na poważnie wszedł do branży czuł się, że stanie się jednym z najlepszych nie tylko pod względem umiejętności. Cóż więcej dodać? Weź jacht, drogi trunek, zaproś dobrych znajomych i poczucie to jak mąż Beyonce.
2. Heavy D & The Boyz - Now That We Found Love
Czy Heavy D to jeszcze hip hop? Zdania są podzielone, ale oddajmy (niestety już zmarłem) wykonawcy, że na przełomie lat 80s i 90s potrafił stworzyć hita przy którym aż chciało się tańczyć. Często mówi się, że osoba która się naprawdę zakocha tańczy z radości na ulicy i ja chyba wiem czego wtedy słucha - Heavy'ego D.
1. The Notorious B.I.G. - Mo Money Mo Problems
Najlepszy utwór ery "za duży garniturów" w amerykańskim hip hopie. Może i Tupac był lepszym raperem, ale to Biggie miał większą smykałkę do robienia hitów na lato i na lata. Zapewne duży wpływ na to miał Diddy, który był słabym raperem, ale obrotnym biznesmenem. Obok Notoriousa i Puffa mogliśmy tutaj usłyszeć Ma$e, który miał swoje pięć minut u bok wspomnianej dwójki, ale wraz z końcem ery "garniturowej" zniknął.
HITY Z LAT OSIEMDZIESIĄTYCH
HITY Z LAT DZIEWIĘĆDZIESIĄTYCH (#1)
PLAYLISTA
9. Blackstreet - No Diggity
Nie dygaj chłopaku, na początek dobra dawka r'n'b i rapu. Blackstreet dziś jest już ekipą lekko zapomnianą, ale na swoim koncie mają kilka naprawdę dobrych numerów. Ich gościny refren z "The City Is Mine" Jay'a-Z przez długi czas rozbrzmiewał mi w głowie. W "No Diggity" to oni mogli liczyć na wsparcie m.in. Dr. Dre, który stylowo rozpoczął numer.
8. Ice Cube - Friday
Oh, jak ten numer bujał! Głowa i pozostałe części ciała chodzą już od samego wejściu tego bitu. Brudny banger osadzony w najlepszym muzycznym okresie Ice Cube.
7. Montell Jordan - This Is How We Do It
MJ wjechał z buta do muzycznego szoł biznesu. This Is How We Do It to numer, który od razu rzuca cię na parkiet, aby pokazać "jak to robimy".
Montell nie był takim one hit wonderem jak Snow czy chłopaki z Luniz, ale jego wielka kariera równie szybko się skończyła jak zaczęła. Jeszcze co do samego numeru, oj brakuje dziś taki bangerów, brakuje takiego wajbu.
6. LL Cool J - Hey Lover
Ladies love Cool James, LL przez dekady próbował udowodnić słuchaczom, że rozwinięcie jego ksywki to nie przypadek. W "Hey Lover" oprócz "ciepłego" głosu raper, mamy klimatyczny bit i kojący uszy refren od składu Boyz II Men. Wiele raperów nawijało regularnie na tematy damsko-męskie, ale mało, który miał do tego talent jak kiedyś LL.
5. The Fugees - Fu-Gee-La
Odbiegając od rasistowskich zapędów Lauryn Hill, rapera i wokalista w okresie Fugees pisała naprawdę dobre zwrotki. Historia zespołu tworzonego przez Wyclefa, Lauryn i Prasa była krótka, ale naznaczona kawałkami, które do dziś są dobrze wspominane. Song "Fu-Gee-La" to dobrych przykład utworów, w którym refren robi robotę. Zwrotki są raczej mało wakacyjne, ale "Oooh La La La" i zabawa trwa.
4. Snoop Dogg - Gin And Juice
Debiut Snoop to wylęgarnia smakowitych g-funk hitów. Ponieważ skupiłem się głównie na singlach odrzuciłem taki banger jak "Ain't No Fun". Klip jest pięknym obrazkiem west coastowego klimatu lat dziewięćdziesiątych. Snoop zawsze był kimś pomiędzy dużym dzieckiem, a chłopakiem, które zadawał się z towarzystwem, którego nie przedstawiłbyś mamie.
3. Jay-Z - Feelin it
"Feelin it" to singiel (niesłusznie) zapominany. Jay od kiedy na poważnie wszedł do branży czuł się, że stanie się jednym z najlepszych nie tylko pod względem umiejętności. Cóż więcej dodać? Weź jacht, drogi trunek, zaproś dobrych znajomych i poczucie to jak mąż Beyonce.
2. Heavy D & The Boyz - Now That We Found Love
Czy Heavy D to jeszcze hip hop? Zdania są podzielone, ale oddajmy (niestety już zmarłem) wykonawcy, że na przełomie lat 80s i 90s potrafił stworzyć hita przy którym aż chciało się tańczyć. Często mówi się, że osoba która się naprawdę zakocha tańczy z radości na ulicy i ja chyba wiem czego wtedy słucha - Heavy'ego D.
1. The Notorious B.I.G. - Mo Money Mo Problems
Najlepszy utwór ery "za duży garniturów" w amerykańskim hip hopie. Może i Tupac był lepszym raperem, ale to Biggie miał większą smykałkę do robienia hitów na lato i na lata. Zapewne duży wpływ na to miał Diddy, który był słabym raperem, ale obrotnym biznesmenem. Obok Notoriousa i Puffa mogliśmy tutaj usłyszeć Ma$e, który miał swoje pięć minut u bok wspomnianej dwójki, ale wraz z końcem ery "garniturowej" zniknął.
HITY Z LAT OSIEMDZIESIĄTYCH
HITY Z LAT DZIEWIĘĆDZIESIĄTYCH (#1)
PLAYLISTA
Komentarze
Prześlij komentarz