Przejdź do głównej zawartości

MEDIA : 3x3 Polskie seriale (2018)

Rok 2018 już za nami, więc to dobry moment, aby podsumować rodzime seriale, mające swoją premierę w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy Poprzedni rok dał fanom polskich seriali dość duży wybór, głośne produkcje wypuściły kodowane stacje, pierwszą polską produkcje zrealizował Netflix, a ostatnią za to Showmax. Robiąc to zestawienie opierałem się na liście polskich produkcji ad. 2018 zamieszczonej na Filmwebie. Odrzuciłem serial pt. Chyłka-Zaginięcie, który swoją telewizyjną premierę będzie miał już w 2019. Zaczynamy sztywniutko #BANG
9. Ślad (Polsat)
Na samym końcu listy jest serial, który wylądował tu tylko dlatego, że nie widziałem Znaków, a coś trzeba było wstawić na tą ostatnią lokatę. Produkcja archaiczna, słabo zagrana, nieciekawa, ale co ciekawe dostała kolejny sezon.
OCENA : 1/10
8. Nieprzygotowani - Nowe pokolenie
Pierwsza część Nieprzygotowanych osiągała regularnie wysoką oglądalność na platformie YouTube. Był to serial dobrze zrealizowany i trafiający w nisze, która w Polsce jest przez scenarzystów. kompletnie pomijana. Mam na myśli fabułę skupiającą się na losach licealnej i studenckiej młodzieży.Nieprzygotowani nie są polskim odpowiednikiem BH90210 czy Gossip Girl, ale przecież  w końcu od czegoś trzeba zacząć.
OCENA: 5/10
7. Nielegalni (Canal+)
Canal Plus w ostatnich latach przyzwyczaił nas do produkcji na wysokim poziomie, wystarczy wspomnieć choćby takie tytuły jak Belfer czy Kruk. Niestety w przypadku najświeższej produkcji pt. Nielegalni, no coś coś nie do końca zagrało. Wizualnie wygląda to naprawdę dobrze, scenariusz powstał na podstawię dwóch ciekawych powieści Vincenta V. Severskiego, aktorsko serial również się broni, ale jednak w ostatecznym rachunku czegoś brakuje. Najbardziej chyba ciekawie rozbudowanych wątków, które trzymają widza cały czas w napięciu.    
OCENA: 5/10                  
6. 1983 (Netflix)
Przypadek podobny jak przy Nielegalnych, tylko mowa o serialu, który mógł liczyć na jeszcze większą przedpremierową promocję, aby ostatecznie wzbudzić jeszcze większe rozczarowanie wśród widowni. Pierwszy polski serial zrobiony przez Netflixa, z dość ciekawym pomysłem na fabułę i sposobem poprowadzenia głównego wątku, mającego miejsce w alternatywnej rzeczywistości Polski roku 2003. Niestety w ogólnym rozrachunku, serial nie był tak wciągający jak po opisie mogłoby się wydawać. Część wątków momentami była kompletnie absurdalna i abstrakcyjna, dodatkowo dochodzi do tego brak próby wyjaśnienia dlaczego Polska w 2003 ma takie a nie inne oblicze. 1983 wygląda bardziej na polski serial, który został zrobiony dla zagranicznego widza, aniżeli dla rodzimej publiczności. W planach jest kontynuacja, może tym razem twórcą wyjdzie to lepiej i ocena pójdzie wyżej.
OCENA: 5/10
5. Pułapka (TVN)
TVN w tym roku zaproponował swoim widzom dwa nowe siedmioodcinkowe seriale. Pierwszą produkcją emitowaną w niedzielne wieczory była Pułapka z Agatą Kuleszą w roli głównej. Pułapka na początku dawała jeszcze nadzieję na naprawdę dobry serial (w końcu odpowiedzialny za jej reżyserie był Łukasz Palkowski, reżyser między innymi pierwszego sezonu Belfra), ale im dalej w las tym zaczęło się robić zbyt chaotycznie i nie oszukujmy się, akcja w finale przypomniała momentami film "Dzikie Żądzę", gdzie każdy jest już podejrzany. Kilka tygodni temu, telewizja TVN zamówiła kolejny sezon Pułapki, ale obawiam się, że druga seria będzie jeszcze bardziej pogmatwana.
OCENA: 6/10
4. Pod powierzchnią (TVN)
Drugą niedzielną propozycją TVNu był serial Pod powierzchnią. Przy pierwszych zapowiedziach wyglądało to na kolejną TVN-owską ładnie nakręconą obyczajówkę, ale po średnich pierwszych dwóch epizodach, serial zaczął się stopniowo rozkręcać.Pod powierzchnią było momentami jak trochę słabszą wersję pierwszego sezonu Belfra. Bartłomiej Topa w roli negatywnej postaci spisał się molto bene, a pomyśleć że zaczynał od roli głupkowatego wieśniaka (nomen omen w niedzielnej telenoweli). Podobnie jak w przypadku Pułapki, również Pod powierzchnią dostało kolejny sezon, który będzie miał swoją premierę w jesiennej ramówce.
OCENA: 7/10
3. Rojst (Showmax)
Rojst czyli pierwsza poważna ("dzieł" Vegi nie liczymy, a Ucho Prezesa to jednak nie ten kaliber budżetowy) polska produkcja serialowa Showmaxa i zarazem jej ostatnia. Z nadejściem 2019 roku Showmax wycofał się z Polski, przez co fani Rojsta do dziś nie są pewni czy produkcja będzie jeszcze kontynuowana i jaka stacja lub platforma ewentualnie się tego zadania podejmie. Oglądając Rojsta trudno nie oprzeć się wrażeniu, że szkoda, że to właśnie ekipa z tego serialu nie wzięła udziału w produkcji 1983 Netflixa. Dobrze, że ktoś postanowił obsadzić Piotra Fronczewskiego w dobrze napisanej roli, bo naprawdę szkoda tak wybitnego aktora na słabe drugoligowe seriale i filmy w których ostatnio tak często grywał. Powrót do schyłku PRL-u też zawsze w cenię.
OCENA: 7/10
2. Kruk. Szepty słychać po zmroku (Canal+)
Kruk nie miał na wejściu takiej reklamy w prasie i internecie jak choćby 1983, Rojst czy serial z pozycji numer 1.Jednak w ogólnym rozrachunku okazał się lepszą produkcją niż większość wyżej wymienionych. Mroczna historia, która ciągnie się przez lata za głównym bohaterem, umiejscowiona na wschodnich terenach Polski. Nie jest to na pewno najlepsza reklama Białegostoku, miasto to wygląda jak żywcem wzięte z lat dziewięćdziesiątych, dalej rządzi tam mafia a wpływowi mieszkańcy i funkcjonariusze są mocno skorumpowani i pozbawieni jakichkolwiek zasad. Duże brawa należą się Michałowi Żurawskiego, który wcielił się w postać tytułowego Kruka. Nie jest on ani przez moment irytujący, a patrząc na stany i bolączki jakie przechodzi jego bohater dość łatwo byłoby go widzowi znielubić. Dodatkowo świetny jest Cezary Łukaszewicz (w roli "ducha) i reszta obsady na którą złożyło się dużo dobrych, aczkolwiek lekko już zapomnianych aktorów. Pierwszy sezon "Kruka" stanowił zamknięta całość i o ile w przypadku Belfra pomysł na kolejną serię był sensowny to już projekt Kruk. Szepty słychać po zmroku, lepiej chyba zakończyć na pierwszym sezonie i czekać na nowe produkcje z pod ręki Macieja Piepierzycy.
OCENA: 8/10
1. Ślepnąć od świateł (HBO)

No i na koniec crème de la crème polskie telewizji ad.2018.Serial, który był od bardzo dawna mocno wyczekiwany(szczególnie wśród fanów książki Jakuba Żulczyka). Początkowo premiera Ślepnąć od świateł, była zaplanowana na rok 2017. Potem przez moment trochę o nim ucichło, przez co pojawiły się obawy, że projekt mógł zostać porzucony. Na szczęście ostatecznie ujrzał on światło dzienne rok później, co było dobrą wiadomością nie tylko dla widzów, ale także dla kilku osób biorących w nim udział. Produkcja HBO była ponownym powrotem do pierwszej ligi dla Jana Frycza , co prawda w ostatnim czasie aktor odstąpił od grania w co drugiej słabej komedii, ale wciąż ta łatka się za nim ciągnęła. Wcielając się w role Dario - gangstera starej daty, Frycz pokazał nie tylko kunszt aktorski, ale i stał się najbardziej wyrazistą osobą całego serialu. Kamil Nożyński dawniej aka. Saful 37 był dobry w momentach, gdy wystarczył zimny wyraz twarzy i krótkie aczkolwiek treściwe zdania, ale gorszy w momentach, gdy trzeba było okazywać emocję. Poza powyższą dwójką w serialu wyróżnia się również postać warszawskiego rapera "Pioruna", w która wcielił się sam reżyser. Wiadomo jest ona mocno przerysowana, przejaskrawiona, ale panie co chłopak ma za flow. Zresztą sam Skonieczny już przy okazji filmu Hardkor Disko pozostawił po sobie dobre wrażenie i dla mnie aktualnie jest jednym z najbardziej obiecujących polskich reżyserów
Na razie nic nie wiadomo o powstaniu kolejnego sezonu Ślepnąc od świateł i według mnie lepiej tak jak w przypadku "Kruka", aby skończy to wszystko na jednym świetnym sezonie.
OCENA: 9/10

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

FILM : 3x3 NAJGORSZE POLSKIE FILMY

Dwie dekady temu pewni warszawscy raperzy nucili przebój "Wszystko co najlepsze", ale dziś będzie wszystko co najgorsze, wszystko co najgorsze w polskim kinie. Lista dziewięciu najbardziej żenujących polskich filmów, które dane było mi dotąd zobaczyć. Dziewięć "shitów" pozbawionych jakichkolwiek pozytywów. Lista od filmu wywołującego żołądkowe turbulencje, aż do tych, które zostawiają po sobie tygodniowego kaca. 9. FENOMEN (2010) Zespół pochodzący z Jelonek, powinien wytoczyć twórcom tego filmu proces, za użycie nazwy dotąd kojarzonej raczej z przyzwoitą jakością. Film Tadeusza Paradowicza reprezentuje serie polskich żenujących komedyjek, których nie da się oglądać dłużej niż 10minut. "Wyjazd integracyjny", "Zamiana", "Komisarz Blond..." i kilka innych tytułów, które mogłyby się znaleźć na tym dziewiątym miejscu, ale nie byłem wstanie przetrwać z nim tych kluczowych 10 minut. "Fenomen" trafił się akurat jako film lecący w

MEDIA : 3 Najbardziej absurdalne programy emitowane w polskiej telewizji (CZĘŚĆ I)

Z każdym kolejnym rokiem, telewizja coraz bardziej traci swoja siłę przebicia wśród jej dawnych odbiorców. Ówczesna dekada to zwiększające się przewaga Internetu nad dawniej popularnym medium, szczególnie gdy mówimy o pokoleniach urodzonych w ciągu ostatnich trzydziestu lat. Jednak to przecież telewizja przez wiele dekad była jednym z najważniejszych źródeł codziennej rozrywki, raz tworząc interesujące produkcję, a innym razem kompletne niewypały. W serii 3PO3 przygotowałem listę najbardziej absurdalnych, głupich, jednym słowem najgorszych programów rozrywkowych emitowanych w polskiej telewizji. Zaczynając od początku lat dziewięćdziesiątych, a kończąc na produkcjach mających swoje premiery w aktualnie trwającej dekadzie. Nie wszystkie zamieszczone programy można jasno ocenić jako złe i nieudane, część z nich w swoim czasie cieszyło się nawet dość dużą widownią.Ominąłem świadomie programy typu Celebrity Splash i inne Gwiazdy tańczą na lodzie, które były po prostu gówniane (lekko mów

MODA : 3PO3 - Buty na wiosnę

Nawet jeśli za oknem dalej panuje (niestety) śnieżna i mroźna zima, to z dnia na dzień coraz bardziej zbliżamy się do wiosennej aury i przejścia (wreszcie) na rotacje z butów zimowych na letnie. W serii 3PO3 przedstawie moją propozycje sneakersów, które warto rozważyć przy poszukiwaniu wiosennego obuwia. 3. Adidas Yeezy 350 Na początek najdroższy i najbardziej hajpowy (choć dla wielu tzw. hajpbesti jest już mocno przehajpowany) model buta na liście. Liczba kolejnych modeli 350 z każdym rokiem się powiększa, kolejna premiera v2 jest zapowiedziana na czerwiec. Wiosna to najlepsza pora roku, aby założyć właśnie 350 (bez znaczenia czy pierwsza wersja czy v2) i nie czuć dyskomfortu związanego z za niską lub za wysoką temperaturą. Ceny zależne są od kolorystyki. Najtańsze v2 w stanie DS to wydatek około 1-1,1k. Choć patrząc na ostatnie ruchy to z każdym kolejny dropem zwiększa się szansa na swobodne powinięcie je za retail. 2. Air Jordan 1 Jedynki czyli najbardziej klasyczny mo