Z każdym kolejnym rokiem, telewizja coraz bardziej traci swoja siłę przebicia wśród jej dawnych odbiorców. Ówczesna dekada to zwiększające się przewaga Internetu nad dawniej popularnym medium, szczególnie gdy mówimy o pokoleniach urodzonych w ciągu ostatnich trzydziestu lat.
Jednak to przecież telewizja przez wiele dekad była jednym z najważniejszych źródeł codziennej rozrywki, raz tworząc interesujące produkcję, a innym razem kompletne niewypały.
Jednak to przecież telewizja przez wiele dekad była jednym z najważniejszych źródeł codziennej rozrywki, raz tworząc interesujące produkcję, a innym razem kompletne niewypały.
3. Debiut (2003)
W czasach pierwszej polskiej fali talent show, oprócz udanych formatów jak Idol, powstało również trochę barachła, lub jak kto wulgarniejszy woli - gówna. Debiut był w sumie nieudaną "podróbką" Idola, tak złą, że dziś mało kto o nim pamięta. Zresztą, z całym szacunkiem, ale czy Mariusz Pujszo jest najlepszym wyborem, gdy szukamy jurora, który będzie oceniał przyszłych aktorów? No chyba nie. Oprócz osób, które dzięki programowi "Debiut" liczyły na zwrotną karierę (i się przeliczyły), w Polastowskim szoł pojawiały się również takie freaki, jak ci panowie poniżej.
2. Zamiana żon (2007)
Amerykański format "Wife Swap" niedawno odświeżyła stacja TTV. Jednak nie chodzi mi o ten program (którego zresztą nie widziałem), a o jego pierwszą polską wersję, która emitowana była przez TV4 (dzisiejszą Czwórkę). To był straszny program, od którego biła tak mocno realizacyjna bieda, oj po takim seansie to oczy były podkrążone. To był czas, gdy TV4 chciała podbić rynek i zaproponowała swoim widzom kilka "fresh" propozycji. Najbardziej znanym produktem tamtego okresu, był powrót Big Brothera. TV4 to jednak nie TVN i obie edycje BB robione były po kosztach, które i tak im się nie zwróciły. Wracając do Zamiany żon, w internecie dostępny jest jeden odcinek tego programu, nie będę go tu linkować, a dlaczego to sami się przekonacie czytając opis pod filmikiem - wystarczy wpisać w YT "Zamiana żon TV4".
1. Love Island (2019)
Telewizja Polsat znowu serwuje widzom randkowy program jak z poprzedniej epoki. TVN reaktywował Big Brothera, który odniósł sukces, to i Polsat zapragnął przyciągnąć odbiorców nowym reality show. Love Island jest jednak niezjadliwym połączeniem "Pamiętników z wakacji" z "Ex na plaży". Jest to nudne, nieśmieszne, nieciekawe i głupie. Jeśli szukacie tego typu programów, to lepiej odpalić MTV, które robi to o wiele lepiej. Lepiej zrobić seans z 8 odcinkami pod rząd polskiej wersji "Ex na plaży", aniżeli karcić się codziennie "Wyspą miłości". Drogi Polsacie trochę więcej estetyki! bo niedługo znowu wrócicie do epoki disco polo.
Komentarze
Prześlij komentarz