Przejdź do głównej zawartości

FILM : 3X3 NAJGORSZE POLSKIE FILMY (CZĘŚĆ 2)

W pierwszej części omówiłem dziewięć najgorszych polskich filmów, które dane było mi dotą zobaczyć . Dziś czas na drugą część, cytując Komisarza Rybę "będzie lepiej, nie wiele lepiej, ale lepiej".

9. ARCHE. CZYSTE ZŁO (2002)

Ahhh, twórcy samym podtytułem najlepiej określi poziom nakręconego przez nich dzieła. W tym filmie wszystko kuluje, począwszy od efektów (co jest chyba najważniejsze w filmie Sci-Fi) przez scenariusz, a kończąc na drętwym aktorstwie. Nie jestem przypadkiem, że dla Irony Wrońskiej była to jedyna pełnometrażowa produkcja w jej karierze. Z jednej strony zawsze doceniam działanie poza schematem, stawianie na oryginalność, ale... jednak musi mieć to ręce i nogi, bo w innym przypadek wychodzi "Czyste zło".

8. RÓB SWOJE, RYZYKO JEST TWOJE (2002)

Kolejna "perełka" z ciężkiego dla polskich kinomanów roku 2002. Film ważny zarówno dla kariery Olafa Lubaszenki i Michał Milowicza. Duet ten uzyskiwał świetne efekty, podczas współpracy na linii reżyser-aktor, to przecież u Lubaszenki - Milowicz zagrał swoje dwie najlepsze rolę. Niestety po "Rób swoje, ryzyko jest twoje" maksyma Bolca z Chłopaków Lubaszenki "Coco Jambo i do przodu" przestała się sprawdzać. Od tego momentu Lubaszenko zaczął kręcić gnioty, Milowicz grywać w gniotach (choć i tak tam jest zwykle najjaśniejszą postacią) Pan Marian Terlecki rzucił klątwę na powyższy duet, zatrudniając ich w tym gniociku. Sam film zrealizowany jest bez ładu i składu, niby aktorzy przyzwoici, wspierani przez lokalne gwiazdki (ostatnie chwile sławy Moniki Sewieło), ale produkcja w ogóle nie bawi. Nawet jak na rok 2002 jest strasznie archaiczna, wygląda jak połączenie Śmiechu warte, Maratonu uśmiechu i estetyki z Ale plama.

7. SWING (2012)

Kacper Ruciński to dobry stand-uper, ale robiąc "Swing" odwalił "kaszanę" na "poziomie" polskich kabaretów. W "Swingu" mamy żarty, które śmieszne może byłyby, ale na początku XXI wieku, gdy Internet raczkował. W 2012 mało kogo to już bawiło, a dziś dalej jest tak samo. "Swing" to filmy klasy "G", w którym brakowało jedynie "chłopa przebranego za babę", aby było jeszcze "śmieszniej".

6. JAK TO SIĘ ROBI Z DZIEWCZYNAMI (2002)

W czasach gimnazjalnych byłem wielkim fanem American Pie i innych licealnych amerykańskich komedii. Jako mały patriota szukałem również polskich odpowiedzi na serię AP. Szukałem, szukałem i szukałem i w końcu znalazłem! Na okładce promującej film "Jak to się robi z dziewczynami" widzę opis "polski American Pie". Odpaliłem i się ku*wa zawiodłem, nie to za słabe słowo, poczułem żenadę, wielką żenadę i skrępowanie. Film do połowy jest mało zabawny, ale to co się dzieje w drugiej jego części, łooo panie. Z miernej komedii robi się dramat - dosłownie dramat. Ta produkcja wygląda jak nieudane połączenie amerykańskiego licealnego humoru z czarnym brytyjskim humorem. W tym filmie bawi tylko Jakubik, który jak już kiedyś wspomniałem, w okresie 2000-2004 dobierał rolę, wróć "dobierał", chyba po prostu brał co mu dawali. [Reklama] O Jakubiku trochę więcej tu [Koniec reklamy] Jedyne co się zgadza w "Jak to się robi z dziewczynami" to obsada postaci drugoplanowych, ale w większość znanych aktorów i tak gra jakby na odp*rdol.

5. SZTOS 2 (2011)

Pierwsza część Sztosu to klasyk, druga to wybitna porażka. Olaf Lubaszenko w pewnym momencie  reżyserskiej kariery się pogubił i zaczął kręcić naprawdę słabe filmy i seriale. Sztos 2 jest jak Ryś Tyma. Jedyne co różni te dwa filmy, to Sztos 2 przynajmniej nie wprawia w odruchy wymiotne. Szkoda gadać, lepiej odpalić jedynkę i zapomnieć o kontynuacji.

4. KOMISARZ BLOND I OKO SPRAWIEDLIWOŚCI (2012)

Mariusz Pujszo to chyba sympatyczny facet, ale masakrycznie tragiczny reżyser. W przeciwieństwie do innych jego gniotów z pseudo aktorami to "Komisarz Blond..." miał naprawdę sensowną i przyzwoitą obsadę. Pomysł na film również mógł zadziałać i przynieść głupkowatą, ale śmieszną komedię. Jednak Mariuszowi Pujszo znowu nie wyszło. No ten pan nie jest i nie będzie De Funesem i nie stworzy głupkowatej, aczkolwiek bawiącej (jakieś) grono komedii francuskiej.

3. Z MIŁOŚCI (2011)

Ten film jest brzydki i odpychający. Filmowcy często lubują się w pokazywaniu ciężkich tematów w przygnębiający i obrzydliwy sposób. Czasami jest to uzasadnione i mimo wszystko dobrze się to ogląda, czasami wychodzi im coś w stylu "Z miłości". Produkcja którą przypomina jakiś paradokument, który dodatkowo się dłuży i dłuży. To był również ten moment, gdy Daniel Olbrychski uznał, że na stare lata to "trza hajs trzepać, a nie bawić się w sztukę". Zaczął od "Z miłości" i skończył w "Klanie". Czytałem recenzje, że film Anny Jadowskiej porusza ważny temat i ma w sobie pewną głębię. Ponieważ fabuła "Z miłości" dotyczy branży porno, to odpowiem tak - a ja taką głębie to mam głęboko w dupie. 

2. 1920. BITWA WARSZAWSKA (2011)

Filmy historyczne są produkcjami, które ciężko jest jednoznacznie ocenić. Nie, no powiedzmy sobie szczerze. 3/4 tych wyprodukowanych w XXI wieku to gnioty. Oczywiście mam na myśli tylko te filmy, które sięgają do historii głębiej niż XX wiek. Produkcje opowiadająca o czasach powojennych, a nawet dwudziestolecia międzywojennego zwykle trzymają przyzwoity poziom, ale zdarzają się niechlubne wyjątki - patrz powyższy film. 1920 Bitwa Warszawska to typowa produkcja, gdzie mamy przerost formy nad treścią, choć i z formą tutaj średnio. Osoba odpowiedzialna za casting również się nie popisała. Pompatyczny jak zwykle Olbrychski, słaby Szyć, na siłę wstawiona Urbańska. Jednym plusem takich produkcji jest to, że przynajmniej kilka szkolnych lekcji przepada na rzecz takich wybitnych dzieł jak "1920 Bitwa Warszawska" itp.

1. RH+ (2005) 

Do pana Żamojdy będę miał zawsze szacunek za pierwszą część "Młodych wilków", niestety im dalej w las tym większy ku... O "6 dni strusia" już pisałem poprzednio. Film, który położył główny "aktor", ale mimo wszystko w swojej naiwność momentami "sympatyczny". "RH+" jest po prostu gównianym thrillerem, którego oglądanie jest równie przyjemne jak wizyta u dentysty. Choć w sumie cofam, u dentysty dostajemy znieczulenie, trochę boli, ale da się radę. W przypadku większości filmów Żamojdy ten ból towarzyszy na bite (o to dobre słowo) półtorej godziny.

 Trzeciej części raczej szybko nie będzie, choć trochę gniotów jeszcze by się znalazło. No może kiedyś...

CZĘŚĆ PIERWSZA 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

FILM : 3x3 NAJGORSZE POLSKIE FILMY

Dwie dekady temu pewni warszawscy raperzy nucili przebój "Wszystko co najlepsze", ale dziś będzie wszystko co najgorsze, wszystko co najgorsze w polskim kinie. Lista dziewięciu najbardziej żenujących polskich filmów, które dane było mi dotąd zobaczyć. Dziewięć "shitów" pozbawionych jakichkolwiek pozytywów. Lista od filmu wywołującego żołądkowe turbulencje, aż do tych, które zostawiają po sobie tygodniowego kaca. 9. FENOMEN (2010) Zespół pochodzący z Jelonek, powinien wytoczyć twórcom tego filmu proces, za użycie nazwy dotąd kojarzonej raczej z przyzwoitą jakością. Film Tadeusza Paradowicza reprezentuje serie polskich żenujących komedyjek, których nie da się oglądać dłużej niż 10minut. "Wyjazd integracyjny", "Zamiana", "Komisarz Blond..." i kilka innych tytułów, które mogłyby się znaleźć na tym dziewiątym miejscu, ale nie byłem wstanie przetrwać z nim tych kluczowych 10 minut. "Fenomen" trafił się akurat jako film lecący w

MEDIA : 3 Najbardziej absurdalne programy emitowane w polskiej telewizji (CZĘŚĆ I)

Z każdym kolejnym rokiem, telewizja coraz bardziej traci swoja siłę przebicia wśród jej dawnych odbiorców. Ówczesna dekada to zwiększające się przewaga Internetu nad dawniej popularnym medium, szczególnie gdy mówimy o pokoleniach urodzonych w ciągu ostatnich trzydziestu lat. Jednak to przecież telewizja przez wiele dekad była jednym z najważniejszych źródeł codziennej rozrywki, raz tworząc interesujące produkcję, a innym razem kompletne niewypały. W serii 3PO3 przygotowałem listę najbardziej absurdalnych, głupich, jednym słowem najgorszych programów rozrywkowych emitowanych w polskiej telewizji. Zaczynając od początku lat dziewięćdziesiątych, a kończąc na produkcjach mających swoje premiery w aktualnie trwającej dekadzie. Nie wszystkie zamieszczone programy można jasno ocenić jako złe i nieudane, część z nich w swoim czasie cieszyło się nawet dość dużą widownią.Ominąłem świadomie programy typu Celebrity Splash i inne Gwiazdy tańczą na lodzie, które były po prostu gówniane (lekko mów

MODA : 3PO3 - Buty na wiosnę

Nawet jeśli za oknem dalej panuje (niestety) śnieżna i mroźna zima, to z dnia na dzień coraz bardziej zbliżamy się do wiosennej aury i przejścia (wreszcie) na rotacje z butów zimowych na letnie. W serii 3PO3 przedstawie moją propozycje sneakersów, które warto rozważyć przy poszukiwaniu wiosennego obuwia. 3. Adidas Yeezy 350 Na początek najdroższy i najbardziej hajpowy (choć dla wielu tzw. hajpbesti jest już mocno przehajpowany) model buta na liście. Liczba kolejnych modeli 350 z każdym rokiem się powiększa, kolejna premiera v2 jest zapowiedziana na czerwiec. Wiosna to najlepsza pora roku, aby założyć właśnie 350 (bez znaczenia czy pierwsza wersja czy v2) i nie czuć dyskomfortu związanego z za niską lub za wysoką temperaturą. Ceny zależne są od kolorystyki. Najtańsze v2 w stanie DS to wydatek około 1-1,1k. Choć patrząc na ostatnie ruchy to z każdym kolejny dropem zwiększa się szansa na swobodne powinięcie je za retail. 2. Air Jordan 1 Jedynki czyli najbardziej klasyczny mo